
09 sty DOM Z PAPIERU
Dziś nie będzie o architekturze, choć tytuł jest architektoniczny. Jak już się większość domyśla, chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami z serialu na Netflixie. Zapewne większość z Was już dawno go obejrzała, ale ja odkryłam go dopiero w święta i zażarło…. 😊 Jeśli go jeszcze nie widzieliście gorąco polecam! Wszystko jest w nim doskonałe począwszy od piosenki i czołówki aż po ostatnią scenę (części drugiej). Niezwykły pomysł na fabułę. Każdy odcinek przynosi coś nowego zaskakującego i co najważniejsze nieprzewidywalnego. Świetnie sportretowani bohaterowie, każdy z własną historią. Obsada – strzał w dziesiątkę. Profesor (Álvaro Morte) to mózg całej operacji, Nairobi (Alba Flores) „najlepsza szefowa” w mennicy, zakochany w sobie Berlin (Pedro Alonso) no i motyw przewodni całego filmu – stara partyzancka piosenka Bella Ciao. Jej słowa stają się kluczem do interpretacji zdarzeń i motywacji bohaterów. Pierwsze oglądanie to podążanie za fabułą; dopiero drugie to wydobywanie wszystkich smaczków😉.
Oglądanie zakończcie na serii drugiej 😉, bo to co się dzieje dalej jest już, niestety, nieporozumieniem.
Jeśli jesteście zmęczeni projektowaniem, remontowaniem i nadzorowaniem polecam skuteczne antidotum na nerwy 😉. Nieeeeeeeeeee! Serial trzyma w napięciu i czasami trzeba zatrzymać żeby się chwilę uspokoić. Przez tydzień po obejrzeniu Domu z papieru nie będziecie myśleć o niczym innym, za to ciągle będziecie podśpiewywać Bella Ciao….. . Polecam! Polecam! Polecam!